-Wyspałaś się? - spytał z lekkim uśmiechem.
-Tak. Znaczy, nie. Właściwie to niezbyt. Śniły mi się różne koszmary, które mnie budziły... - odpowiedziałam. - Jeśli się zdarzy, że pójdziemy spać wszyscy w tym samym czasie, to trzeba będzie wystawić wartownika. Możemy się zmieniać co jakiś czas - oznajmiłam, na co on pokiwał głową.
-Nie możemy się cały czas tu ukrywać. Nic w ten sposób nie zdziałamy - zmienił temat.
-Tak, zgadzam się z tobą. I tak pewnie kiedyś będziemy musieli się wynieść, bo nas wytropią - westchnęłam. - Niech teraz Sun i Levi zostaną z Nicole, a my chodźmy na małe "obeznanie terenu" - uśmiechnęłam się.
Zeszłam z wieży i po schodach na parter, a basior za mną. Wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się.
-Tam - wskazałam palcem na wysokie wzgórze (wyższe niż to, na którym stał zamek). - Wejdziemy na górę i rozejrzymy się.
Moglibyśmy na nie wlecieć, ale nie chcemy być przecież zauważeni przez demony. Rozpoczęliśmy więc mozolną wspinaczkę. Przeciskaliśmy się przez drzewa, które, mam nadzieję, przerzedzą się wraz z wysokością. Gdy weszliśmy nieco wyżej, spostrzegliśmy na szczycie światło. Zastanawiałam się, czy ryzykować dalszą wspinaczkę. Spojrzałam na basiora i zmarszczyłam brwi.
-Co o tym myślisz? - spytałam.
<Marcus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz