- Jeden uciekł! - krzyknął
Drugi podszedł do klatki.
- Bez tamtego nic nam nie zapłacą - warknął drugi
Cicho zakradłem się od tyłu do nich. Skoczyłem na jednego z nich i uderzyłem go w tył głowy. Człowiek padł nieprzytomny na ziemię. Drugi wymierzył we mnie broń. Zawarczałem. Moje oczy zaczęły świecić w mroku pomieszczenia. Ręce człowieka zaczęły drżeć. Po chwili nie wytrzymał i po prostu uciekł. Podbiegłem do drzwiczek klatki. Otworzyłem je. Sunshine na mnie wpadła i razem przeturlaliśmy się po ziemi. Kiedy się zatrzymaliśmy ja byłem na dole a Sunshine na mnie leżała.
<Sunshine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz