-Dobra, już sobie poszli-mruknęłam i odwróciłam się w drugą stronę. Ku mojemu zaskoczeniu, Marcus był już za klatką. Rozejrzałam się. Ludzie wracali, tym razem wozem. W bagażniku znajdowała się klatka z wielkim tygrysem.
Próbował się wydostać, lecz gdy tylko lekko się wychylał zza krat, raził go prąd. Pewnie ulepszyli klatki. Moją też ulepszą.
-To mamy problem.-odrzekłam. Odwróciłam się, Marcus'a nigdzie nie było.-Ta...to ja mam problem-
Ludzie powoli zaczęli do mnie podchodzić.
~Marcus, gdzie jesteś?~zapytałam w myślach.
<Marcus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz