-Tędy-powiedział basior skręcając do ciemnej jaskini. W jaskini było dużo, bardzo dużo tych psich demonów. Nicole była przywiązana łańcuchami do ściany. Rozejrzałam się. Marcus'a nigdzie nie było. Skierowałam wzrok na Nicole. Była cała poszarpana. Strumień krwi płynął z głębokiej rany umieszczonej na jej łydce. Poczułam kogoś obecność. Powoli obróciłam się. Za mną stał zdyszany Marcus.
-Gdzie ty byłeś?-spytałam go.
-Gdzieś-mruknął.
-Znaczy?-burknęłam.
-Cicho!-cofnął się. Nadchodzili wartownicy. Stanęłam obok Marcus'a.
-Co teraz?-szepnęłam.
<Marcus?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz