Zmrużyłam oczy, baczniej mu się przyglądając. Zaczęłam go powoli okrążać. Wodził za mną wzrokiem, nie poruszając głową.
-Więc, Levi - położyłam nacisk na jego imię - Co tu robisz?
-Właśnie szedłem przed siebie - westchnął - póki nie pojawiłaś się ty. A teraz przepraszam, ale...
Próbował mnie ominąć, ale ja zdecydowanym ruchem zagrodziłam mu drogę, przybijając sobie mentalną piątkę.
-Nie puszczę cię tak łatwo. Odpowiesz najpierw na moje pytanie! Co tu robisz?! - podniosłam ton.
Wspominałam, że łatwo się denerwuję?
-A co mi zrobisz, jeżeli nie odpowiem? - zapytał basior bezczelnie patrząc mi prosto w oczy.
-Przekonasz się, jeśli posuniesz się za daleko - uśmiechnęłam się zadziornie.
<Levi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz