Gdy tylko słońce zaszło i wyszedł księżyc ruszyłem w dalszą drogę. Idąc tak przez las zgłodniałem , więc bezszelestnie zakradłem się do zająca ,który był za drzewem i złapałem .Po posiłku ruszyłam dalej. Szedłem tak ,kiedy nagle zobaczyłam wilka .Stał w cieniu ,więc nie widziałem jak wygląda , pomyślałem że to pewnie członek jakieś watahy. Z jednej strony ucieszyłam się że kogoś spotkałem , bo nie widziałem nikogo już od dłuższego czasu a nawet jak już to chcieli oni mnie zabić. Nie chciałem z nim walczyć, więc stanąłem naprzeciwko niego i czekałem na jego pierwszy ruch.
<ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz